Strona:Waleria Marrené - Przeciw prądowi Tom I.djvu/379

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
373

zazwyczaj kryją to tylko, co im nie przynosi ani zaszczytu, ani korzyści. Natomiast wzrok jego spoczywał na Wacławie badawczo, a wśród serdeczności jaką wyrażało spojrzenie, wcisnęła się mgła jakaś.
Nowoprzybyły zrozumiał że mu się wytłumaczyć należało i, stosownie do charakteru swego, uczynił to z otwartością.
— Małżeństwo moje odwlekło się — zaczął.
Chciał mówić dalej, ale przerwał mu głośny wykrzyknik pana Schmetterlinga, który zawołał, uderzając się w czoło:
— Ach! pojmuję: bankructwo, śmierć Jasiennickiego! Słyszałem o tem. Otóż nieszczęście prawdziwe, że szlachta nasza bierze się do handlu, nie mając ku temu przygotowania żadnego. Pojmuję, pojmuję. A szkoda! panna Regina śliczna i co się zowie dobrą była partyą Znałem ją.
Wacław nie wiedział właściwie, co pan Schmetterling pojmował; ale on w tej