Strona:Waleria Marrené - Przeciw prądowi Tom I.djvu/243

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
237

— Przedewszystkiem chcę poślubić Reginę, bo ona jest bez dachu, chleba i opieki.
Stara panna uśmiechnęła się mimowolnie.
— A ty — zawołała — jakim sposobem dasz jej dach i chleb?... Rachujesz widać na matkę, sądzisz, że ona będzie musiała przyjąć fakt spełniony i wezwać was oboje do swego domu?
Wacław zarumienił się gwałtownie, bo Teodozya wypowiedziała jego myśl rzeczywistą, którą może sam przed sobą ukrywał.
— Tak — wyrzekł — tak musi być z początku, a tymczasem wynajdę sobie zajęcie w jakiem biurze lub banku.
— Rachujesz tu znowu na protekcyą matki na jej stosunki i masz słuszność. Nie jesteś nauczony prosić, pochlebiać, przypominać się, niech więc kto inny za ciebie to uczyni.