Strona:Waleria Marrené - Lalka, powieść współczesna.djvu/3

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Wokulski zrozumiał szybko, iż przepaść jaka pomiędzy niemi istnieje, złotem jedynie da się zapełnić, postanowił więc być bogatym, wytężył ku temu wszystkie siły i zdobył wielką fortunę — co nie jest rzeczą tak trudną — dokazał rzeczy stokroć trudniejszej, bo zdobył ją, nie brudząc sobie rąk, nie zatracając uczciwości. To stanowi jego cechę znamienną i odróżnia od zwykłych czcicieli złotego cielca. Majątek zwrócił na niego uwagę, do towarzystwa wkupił się ogromnemi darami, sypanemi na ręce dam opiekunek dla rozmaitych dobroczynnych instytucyj. Nibyto zbliżył się do panny Izabeli, miał prawo ukłonić jej się na ulicy, być w jej towarzystwie, rozmawiać z nią gdy była w łaskawem usposobieniu, ale przepaść pomiędzy niemi istnieć nie przestała.
Najłatwiejszym sposobem zdobycia podobnej kobiety było niezawodnie doczekać się ostatecznej ruiny jej ojca. Wokulski przecież jest na to zbyt szlachetnym, może zbyt wymyślnym, on chce zdobyć nie rękę ale serce ukochanej i tu potyka się o niepodobieństwo. Taka panna Izabela nie jest w stanie go ocenić, to istota innej zupełnie natury. Serce jej należy do przedmiotów problematycznego istnienia, a nawet gdyby je miała, serce to nie skłoniłoby się nigdy do Wokulskiego. Ciasny jej umysł ocenić go nie jest w stanie, wielkości jego nie obejmie, a natomiast wszystko w nim razi ją i drażni. W ostateczności może go poślubić, bo sama siebie ocenia jako klejnot, który w złoto oprawionym być musi, więc nie jest w stanie istnieć bez zbytku, ale będzie to zawsze ostateczność. Kiedy więc widzi, że nawet stary baron, którego zawsze trzymała w odwodzie, zwraca się w inną stronę, a Kazimierz Starski, zrujnowany paniczyk, który stanowił dla dojrzałej panny ostatnią deskę zbawienia, traci nadzieję sukcesyi, decyduje się obdarzyć swą ręką tego parweniusza, który na skinienie jej małego paluszka, gotów rzucić się w ogień bez wahania. Nie zapomina jednak ani na jedną chwilę, że tym sposobem czyni mu łaskę, że jest zaklętą księżniczką, która zstąpić raczy do śmiertelnika, że za to śmiertelnik winien jej bezgraniczne posłuszeństwo i ślepą miłość, ona zaś nie obowiązuje się do niczego.
Występuje tu olbrzymi egoizm kobiety i razem instynkt dziedziczny pokoleń, które zbyt długo pogardzały wszelką pracą, ażeby się ta pogarda przełamać dała.
Nieświadomość przytem spraw mająt-