Strona:Waleria Marrené - Życie za życie.djvu/156

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
LIST XXIII.
EDWARD DO ALBINY.

Nie piszę ci już nawet co ja czuję, nawet co myślę, Albino, ja sam tego nie wiem dokładnie. Wypadki ścigają mnie w swej nieubłaganej kolei; dla mnie niema już wyjścia, niema ratunku, niema zbawienia i niema powrotu. Czuje się równie złym jak nieszczęśliwym: to może dwa jednoznaczne wyrazy. Biada tym co znajdą się na drodze mojej! Litość, miłosierdzie, przebaczenie, wszystkie miększe uczucia wygasły we mnie, zbrzydłem samemu sobie! Nieszczęście zwyciężyło mnie i uczyniło szkodliwym.
Dlaczegóżbym miał litować się nad drugiem sercem, gdy moje rozdarto, zdeptano? Dlaczegoż nie mam oddawać innym złego które mnie wyrządzono? Ty także powinnaś mnie potępić, pogardzić mną; czuję ze zasługuję na to.
A jednak Albino, ja byłem innym kiedyś; dawniej jam zdolnym był do wszystkiego co wielkie, co szlachetne. Serce moje mogło pomieścić inne uczucia, niż zemstę, niż nienawiść. To minęło. Dzisiaj niech ludzie ustępują mi z drogi, bo jestem jak oni twardy i okrutny. Jak oni będą mścił się na niewinnych, za złe wycierpiane.