Strona:Wacław Sieroszewski - Z fali na falę.djvu/16

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

powodziom i piorunom. Każde drzewo wydaje się tu namiętną pieśnią triumfującego życia, a lasy — jego zwycięskim hymnem, a kwiaty — jego uśmiechem…
Kto widział pachnące drzewa kamforowe, rozdarte na potężne odnóża z węzłowatemi gałęziami, pogiętemi jakby w przejmującym dreszczu, z bladem, delikatnem, złoto-zielonem uliścieniem, wciąż drżącem w podmuchach wichrów, ten zrozumie, dlaczego drzewo to jest uważane w Japonji za symbol zwycięskiej miłości, dlaczego w ich spękane rosochy rzucają ofiary kobiety bezpłodne lub niekochane…
Kto widział szeregi niebotycznych kryptomeryj (sugi) z szarawemi pniami, jak bazaltowe kolumny, z ciemnem, posępnem igliwiem niewielkich koron, ten zrozumie, dlaczego drzewo to jest drzewem nadgrobnem niezłomnych samurajów o twardych pancerzach, stróżów wolności japońskiej…
Kręta, sękata sosna japońska, jakby zrywająca się, by ulecieć wraz z wiatrami, jest obrazem ducha, przykutego do ziemi…
Olbrzymi złoty cypryso-cedr (hinoki), pyszny materjał budowlany, który nie próchnieje, nie poddaje się robactwu i trwa wieki, wysmukły, giętki bambus, rdzawo-listny klon, wierzba płacząca, lekki i dźwięczny „kiri“ (paullownia imperialis) z obwisłemi, jakby zwarzonemi liśćmi — dzikie kasztany, dęby, brzostowica (kejaki) (planera japonica), morwy, jabłonie, brzoskwinie