Strona:Wacław Sieroszewski - W szponach.djvu/163

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Było to zresztą jedno ze zwykłych jego zajęć; chodził wzdłuż ścian, stawał pod piecem i szukał pilnie ocalałych lub wpół startych napisów, których odczytywanie budziło w nim niezmierne zainteresowanie. Znajdował wśród nich niektóre z 62-go roku, późniejsze z r. 80-go, wreszcie z rewolucji 1905 r. Cały różaniec dat i nazwisk. W niektórych celach było ich więcej, w innych mniej; w jednych były staranniej zatarte, w drugich ocalało ich dość dużo, a nawet zachowały się wierszyki i sentencje, dowcipnie ukryte w załamach drzwi lub pod powłoką świeżego wapna, którą należało jedynie ostrożnie zeskrobać, albo zlekka zmoczyć, aby napis wypłynął dość czytelnie.
Najwięcej znajdowało się ich na kaflach pieców, ale też tam były ścigane najzawzięciej. Miejscami emalja była wyskrobana do żywej cegły.
Jedne go smuciły, drugie go krzepiły:

„Bo jadłem świata gorzkie, zatrute kołacze,
„To mi ciężko na sercu i dlatego płaczę...“
Antoni Iliński, 1896 r.

„A kto wszystko za kraj stracił,
„Kto Ojczyźnie służył szczerze,
„To spokojny i w Sybirze,
„Bo część długu już odpłacił...“
Ignacy Fursiewicz, 1863 r.

„Dalej, Warszawo,
„Na walkę krwawą!...
Stanisław Marciński, 1905 r.

„Sędziami wówczas będziem my...“
Izydor Hirszbaum, 1905 r.