Strona:Wacław Sieroszewski - Risztau, Pustelnia w górach - Czukcze.djvu/88

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

złote jej warkocze i zaczęła przebierać chudemi palcami miękkie, długie sploty.
— Widzisz, dziewczyno, taki jest los większości kobiet. Każda kocha choć raz w życiu głęboko, gorąco... Nieszczęśliwa, która nie zaznała tego!... Ale rzadko której uda się z ukochanym człowiekiem połączyć... Większość wyciąga do nich ręce, jak do cieni... Albo obojętni, albo zbliżyć się nie mogą... Może to i dobrze, gdyż te małżeństwa z miłości zazwyczaj nie bywają szczęśliwe... Szarpią się całe życie, jak ja z Wojciechem... Najlepiej wtedy w małżeństwie, gdy mąż kocha żonę, a żona... dzieci. Wówczas jest spokój i zgoda, a to już wielki los w życiu kobiety... Większość cierpi bez potrzeby, i ani piórem... Nic dziwnego, że się ten Wichlicki w tobie zadurzył... ciebie kochają wszyscy!...
— Ciociu, zdaje się, że psy szczekają! Pójdę, zobaczę, może to Jurek wraca...
— Gdzieby miał wracać! Tak daleko! przywidziało ci się!... Już ja temu Wichlickiemu natrę uszu za to, że mi tak dziecko dręczy... Oddam mu, bo cóż mam robić?... Choć doprawdy — niewart! Mieliśmy cię jedną i zabrał nam... a miał tam prze cie tyle innych do wyboru.
— Ciociu! — przerwała Helena gwałtownie — serce mi rozdzierasz, kiedy tak mówisz... On mnie upewniał, że mnie tylko jednej pragnie, bo mamy jednakowe myśli i... polecimy w przyszłość jak para łabędzi, jak dwie strzały razem z łuku wypuszczone. On mówił, że będę mu potrzebną, że.. on oprze się na moim ramieniu...