Strona:Wacław Sieroszewski - Risztau, Pustelnia w górach - Czukcze.djvu/53

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wie było coś jasnego, gibkiego i stałego, a nieuchwytnego. Stanisław, który wiedział z doświadczenia, co to jest praca na takim upale, był oczarowany i, nie wdając się w analizę, co składało się na ten urok: rasa, czy wychowanie, czystość, czy skromność i prostota dziewczęcia, czuł, że mu serce bije, jak za akademickich czasów. Aż wkońcu westchnął trochę smutno, a trochę ironicznie:
— Ach, gdybym miał pieniądze!