Strona:Wacław Sieroszewski - Polowanie na reny.djvu/78

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

miliardy gwiazd tajemniczo ku nim mrugających, zasłuchani w cichość nocy. Zmysły ich ostre, pobudzone, jak oktawy strun napięte, szukały w tym niewiadomym, co ich otaczało, pokrewnych wrażeń i dźwięków.
— Ot, widzisz — zagadał nareszcie Foka, pokazując palcem — te tam trzy gwiazdy! Ta pierwsza na przodzie, największa, to powiadają łoś; te dwie mniejsze za nią, to dwóch braci Tunguzów, a obok czwarta maleńka, to ich pies. Dawno, bardzo dawno temu, wyszli oni na polowanie, podobnie jak my, i przepadli bez wieści! A widzisz tę szeroką białą, gwiaździstą smugę, biegnącą środkiem nieba? To droga, po której chodził Bóg, gdy tworzył świat.
Założywszy sobie ręce na ramiona,