Strona:Wacław Sieroszewski - Polowanie na reny.djvu/25

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

zamiast tego poprowadzono nas do więzienia... Porozwozili nas potem po jednemu znowu po ułusach, a czy dotrzymali słowa, nie wiem, bo mnie to, za ten niby bunt wysłali zaraz aż tutaj z drugim towarzyszem, cośmy obaj z gubernatorem głównie gadali. Tutaj on został w mieście, bo był ze szlachty, a mnie wysłali do ułusu, jako prostego człowieka... Wkrótce on powrócił i, odjeżdżając, przysłał mi dubeltówkę, którą tu kupił... Wtedy to ja nauczył się polować... a potem ożeniłem się, kiedym nadzieję powrotu stracił do cna... Choć żona moja jest Tatarka, ale zawsze mam rozrywkę, nie to, co samemu... Taka była moja dola... Gdyby można, jak pan powiada, broń na plecy i... gdzie nogi poniosą, tobym dawno poszedł, ale tego nie można, bo