Strona:Wacław Sieroszewski - Ol-Soni Kisań.djvu/53

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ryciny, wazony i sprzęty lakowe. Ciepły wiatr wymiatał z pokojów stęchliznę pustkowia, zastępując ją miodowemi woniami letnich kwiatów świeżych, umytych niedawnymi dżdżami oraz mocnym, jak wino, zapachem namokłej rodzajnej gleby.
Z rana w dzień oznaczony, przybyła do domku Czun-hań z dwoma służebnicami, tragarze przywieźli naczynia, meble dodatkowe, potrawy i napoje. Czun-hań chodziła sama po pokojach, rozstawiała sprzęty, ukladała bukiety, rozwieszała ręczniki, wraz ze służebnicami, złoto-żółte maty i jedwabne poduszki, w delikatne różowe i zielone desenie. Zajrzała wszędzie i znalazłszy wymaganą czystość i porządek, wróciła do głównej sali, urządzonej na wzór pierwszorzędnych japońskich herbaciarni. Przegrody były wyjęte; ściany zsunięte; kazała w kadzielnicy spalić garść papierów, nasyconych woniami i okiem znawczyni raz jeszcze obrzuciła pokój. Pozbawiony zupełnie mebli, jasny, prosty, z jasnym, rzeźbionym sufitem, otoczony wzdłuż gzymsów leciuchnem obrzeżem z ciemnego mahoniu, wydawał się wielkim kawałem opalowego powietrza, mieniącego się różowym blaskiem zorzy bijącej ze dwora, złotą łuną, rzucaną z dołu przez maty z jasnego sitowia i szarą przędzą zmroku zapadającej nocy. Ciepło płynące od podłóg, woń kwiatów i drogiego kadzidła, woń rozgrzanej lakki nasycała ten prosty i skromny napozór przybytek prag-