Strona:Wacław Sieroszewski - Ocean II.djvu/76

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

spolitości, z dołączeniem tym razem potulnych — Rybnikowa, Andrejewa i „uczonego“ Sudejkina.
Sudejkin wystąpił jako mówca:
— Jako przekonani będąc, iż krew nasza zgęstniała od niezwykłego gorąca, oraz wycieńczone członki mając głodem i pracą nadmierną... Że więc jest kres siłom wszelakim i nawet duchowi, który choć od Boga stworzon na jego obraz i podobieństwo... — zaczął krasomówczo.
— O co chodzi?... — przerwał mu szorstko Beniowski.
— Jako wyniszczeni trudami i przykrością żeglugi, żądamy kilku miesięcy wypoczynku na wyspie. Czas ten poświęcić chcemy kopaniu drogich kruszców i diamentów, których przyzwoity zapas każdemu z nas po powrocie do Europy zabezpieczyłby przystojne i wygodne życie!... — dokończył pośpiesznie innym już głosem ex-pisarz.
— Tak, tak!... — przywtórzyli inni. — Wszyscy tego chcemy!...
Beniowski rzucił znaczące spojrzenie na Chruszczowa.
— Dobrze!... — rzekł. — Pomyślę o tem... Wracajcie do pracy!... Zbyt jest ważną rzeczą postanowienie, o które prosicie, abym mógł odpowiedzieć bez uprzedniego zastanowienia się!...
— Tak, ale oni żądają, żeby im pan odpowiedział zaraz, panie Naczelniku!... — wstawił nieśmiało Andrejew.