Strona:Wacław Sieroszewski - Ocean II.djvu/296

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Ledwie zdążył się przebrać i posilić, gdy przyszła deputacja od ogólnego zgromadzenia, prosząc, aby zatrzymał część złota i drogich kamieni, ofiarowanych mu przez Huapę, gdyż załoga wzdraga się przyjąć tak kosztowną ofiarę. Jednocześnie wysłańcy powtórzyli powszechną prośbę, iżby Beniowski pozostał z nimi na wyspie i założył niezwłocznie potężną kolonję, ku czemu wszelkie są warunki, a takoż czemu sprzyja niezmiernie odniesione teraz zwycięstwo i wielka za nie wdzięczność i życzliwość tubylczej powszechności.
— A co do europejskiej protekcji, to nic łatwiejszego, jak w upatrzonej porze wyprawić delegatów z propozycjami do jakowego potężnego mocarstwa!... — zauważył w końcu przemówienia Stiepanow.
Zżymnął się Beniowski i, udawszy się niezwłocznie na zgromadzenie, tak przemówił:
— Miło mi bardzo, iż pamiętaliście o mnie, lecz proszę was, przyjmijcie mój dar, którym pragnę wyrazić wam przy końcu tej naszej podroży całe moje serdeczne uznanie dla waszego męstwa, zapału i posłuszeństwa. Wielekroć przekonaliście się sami, że bez tego nie powiodłoby się nam nietylko uwolnić z więzów kamczackich, lecz takoż po wielekroć razy nie uszlibyśmy zagłady, która już zaglądała nam w oczy... Wierzcie mi, że, to tylko mając na uwadze, nastaję, abyśmy doprowadzili do końca rozpoczęte przez nas przedsięwzięcie. Już nie mówię, że uzyska-