Strona:Wacław Sieroszewski - Ocean II.djvu/178

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

jej mieszkańców, umyśliłem założyć w niej moje siedlisko dla rozkrzewiania i opowiadania słowa Bożego. Zwierzchnicy tej wyspy rozmawiali ze mną językiem mandaryńskim; znalazłem w nich chęć najwyższą poznania religji katolickiej, która jest jedynie dobrą i u Boga zasługę mającą. Żarliwość ich tak daleko doszła, iż sami dopomagać mi raczyli w przykrych trudach przez nas podjętych w celu rozszerzania wiary świętej; a za cudowną sprawą świętego Patrona towarzystwa Jezusowego w przeciągu roku jednego miałem przyjemność widzieć dwustu nawróconych, których chwalebny zapał, stateczność i cierpliwość nadzieje moje przewyższyły. W roku 1750 trzej moi socjusze popłynęli do innych pobliskich wysp, gdzie bez wątpienia dopełnili swej powinności z podobnąż żarliwością.
„W roku 1754, ciężką złożony chorobą, osądziłem za rzecz przyzwoitą złożyć niniejsze oświadczenie w ręce rządców tej wyspy, iżby w niem dokładnie znaleźć mogli o wszystkiem objaśnienie owi z naszego zgromadzenia i wiary, których Opatrzność do tej zaprowadzi wyspy.
„Ktokolwiek więc na nią zawitasz, czcicielu Boga w Trójcy św. Jedynego, ufam, że wszelkich starań i usilności przyłożysz ku pożytkowi chrześcijaństwa, opowiadając cuda i naukę Zbawiciela naszego pomiędzy tych godnych szacunku wyspiarzy, którzy są czystych obyczajów i uczciwego pożycia, swobodni i niepodlegli ani Chinom, ani Japonji. Z wyjątkiem małej liczby