Strona:Wacław Sieroszewski - Ocean II.djvu/157

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.




XL.

O świcie przyniósł goniec list od Chruszczowa z wiadomością, że podarunki dla Uri-khamy są już w drodze, że Panow, Baturin i Kuźniecow one konwojują, że spokojność i porządek zachowane są na okręcie, że majtkowie, którzy kolejno według rozkazu Beniowskiego na ląd są puszczani, sfornością i grzecznem postępowaniem zjednali sobie powszechnie serca mieszkańców, że prowadzą z nimi ożywiony handel zamienny.
Ucieszyły te wiadomości Beniowskiego i z niecierpliwością czekał na przybycie podarunków, dowiadując się jednocześnie u bonzy, jakim sposobem je najzręczniej doręczyć. Ten radził je w mieszkaniu Beniowskiego narazie złożyć i czekać sposobności.
Tak też Beniowski uczynił, rad niezmiernie z przybycia Panowa z towarzyszami, którzy wspaniałemi swemi ubiorami i wojowniczą postawą dodawali niemało blasku jego zamiarom. Szczególnie majestatycznie wyglądał poważny Baturin w swym długim malinowym „kazakinie“