Strona:Wacław Sieroszewski - Korea.djvu/351

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

aresztować protestujących i 4 z nich, jak się okazało, przetrzymał całą zimę w więzieniu“. W tym samym artykule czytamy fantastyczną zaiste historyę pewnego spadku: „Student miejskiej szkoły Konfucyusza, zmarły 12 lat temu, podarował szkole dwa akry ziemi. Rzecz chwalebna. Po upływie 5 lat od jego śmierci szkoła zażądała trzystu czterdziestu akrów od okolicznych włościan. Na protest właścicieli nie zważano i dopiero ostatnimi czasy (w roku reformy) grabież została zwrócona. Lecz obecnie władze szkolne znowu zagarnęły ziemię, twierdząc, że rozporządzenia ministeryum spraw wewnętrznych z owego czasu (z roku reform) nie mają teraz znaczenia. Odebrano włościanom oba wyroki, stary i nowy, i zmuszono ich do ustąpienia z pól“.
„W prefekturze w pobliżu Czemulpo, pisze inny sprawozdawca, pobierano 10% ponad całość podatków na rzecz „gońców urzędowych“. Podatek ten został zniesiony przed 4 laty (w roku reform), ale obecnie nałożono go znowu i kazano włościanom nietylko zapłacić 10% nadwyżki za rok bieżący, lecz i całą zaległość, choć lud w tej okolicy ucierpiał od głodu. I zapłacili. Szemrali trochę, lecz zapłacili... O zwierzchnikach swych i gońcach urzędowych mówią Korejczycy, gdy ci przechodzą: „Oto idą zbóje!“ lub tym podobnemi częstują przezwiskami, lecz... słuchają ich“.
Do najbardziej może znienawidzonych poborów, należy nieprawnie pobierana zwyżka na tych „gońców urzędowych“. Została ona wzbroniona umyślnym ukazem cesarskim, mimo to „ze wszech stron nadchodzą