Strona:Wacław Sieroszewski - Dalaj-Lama Część druga.djvu/68

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

rzystna dla nas legenda. Bez egzaltacji, bez religijnego podniecenia nie wytrzymamy tej walki... Jużeśmy o tem mówili...
Chu-tuch-ta kiwnął głową.
— Musi wzrosnąć pobożność i cnota!... — szepnął, poruszając różańcem. Jego Świątobliwość Bogdo-Gegen codzień to powtarza i wciąż zasyłamy o to modły do Dobrotliwego...
— I on właśnie przybywa nam z pomocą, przyjąwszy obraz tej złotowłosej dziewczyny... Z dwóch stron napływają chmury: z Rosji i Chin. Gdy złączą się, padnie piorun, który zniszczy wszystko w górach i stepach ojczyzny twojej, Przewielebny... Wszak ich znasz?!... Nic przed nimi nie ujdzie, nie ukryje się, zostanie jeno piasek, ruiny klasztorów, kości bydląt i trupy czarnogłowych pasterzy... Czy tak już nie bywało?...
— Bywało!... Zostało ledwie tyle, co na nasienia dla wieków...
— Teraz będzie gorzej, bo świat cały zatrząsł się w swoich posadach... Zło i Dobro po raz ostatni walczą o Władzę nad światem... Czy nie giną państwa?... Czy głód, śmierć, choroby, pożoga nie lecą z wichrami?... — Czy ludzie nie jedzą już własnych trupów i nie wyją na polach, jak wilki?... Nadchodzi dzień, kiedy Wschód i Zachód zewrą się z sobą, jak dwa oszalałe byki... Kto wtedy uratuje Duszę świata?... Kto poniesie naukę miłości między nieszczęśliwe narody, je-