Strona:Wacław Sieroszewski - Dalaj-Lama Część druga.djvu/155

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

demu będą wierni, kto będzie umiał wyczarować przed nimi ten miraż... Byli wierni Kołczakowi, teraz są wierni mnie. Ufam im i nie pomogą twoje nagadywania...
— Moje nagadywania płyną też z wierności dla waszej ekscelencji i troski o jego powodzenie...
— I dlatego to chcesz, żebym przepędził Polaków, aresztował Dordżi Nojona i t. d.
— Dordżi Nojon zwąchał się z Chińczykami...
— Dowody?...
— Będą!...
Baron zamyślił się posępnie.
— Ładnie będę wyglądał!... — szepnął przez zaciśnięte zęby. — Jeżeli Chałcha odpadnie, na kim się oprę?... A wszystko przez ciebie!... Zachodnie „choszumy“ się chwieją. — Japonja nietylko zwleka z dostawą obiecanej amunicji, ale wstrzymuje nawet dostawy nasze własne, niemieckie... Ameryka odmawia pieniędzy... Anglja żąda, żebym zaprzestał walki z Chinami a zwrócił się wyłącznie przeciw „bolszewikom“... Z kim? Z czem?... Z tą garścią twoich przyjaciół, rosyjskich emigrantów?... A czy oni są pewni?... Żrą się między sobą, plotkują, intrygują. I co ich łączy, pytam się, między sobą, co ich łączy ze mną?... Nienawiść do „bolszewików“ — to mało!... Pozatem: żołd, pensje, dochody, łapówki, słowem — koryto!... Każdy myśli o sobie!... Nie! Aby przeprowadzić ten plan, który ja mam, potrzebny wielki wstrząs moralny, potrzebna wielka