Strona:Wacław Sieroszewski - Brzask.djvu/125

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

składanego ma srebra, nos z kutego srebra... Gdy mówi, niby motyl na policzkach się trzepie, gdy łyka, niby w gardle przeskakuje jaskółka. Poprzez białą odzież prześwieca księżycowe ciało, poprzez odzież przejrzystą. prześwieca ciało ukochane.
Niedługo potem Chadżit-Bergeń, syn pana »Poehwalne Oko Krwawe«, udał się w las głęboki w bór ciemny na polowanie. Patrzy: obok domu Grubej Staruszki, co ma pięć krów, siedzi sobie na kędzierzawym modrzewiu wiewiórka. Zaczął celować i dobrze strzelać. Od wczesnego poranku do późnego wieczora nie trafił ani razu. O zachodzie wpadła mu strzała do komina jurty. »Staruszko, weź i oddaj mi strzałę« prosi. Nikt mu nie odpowiedział. Zarumieniła mu gorąca krew policzki, umalowała mu krew czerwona czoło, z boku przyskoczyła myśl gniewna, z tyłu nadleciała myśl chełpliwa, wpadł do jurty... Wpadłszy, dostrzegł dziewicę; dostrzegłszy — omdlał; potem ożył, zakochał się, wybiegł, skoczył na konia i co tchu przyleciał do domu: »Rodzice moi, powiada »Staruszka z pięciu krowami« ma taką śliczną dziewczynę! Weźcie i dajcie mi ją«... Wtedy ojciec wysłał dziewięciu wojowników na dziewięciu koniach. Pędem przybiegli, wpadli do jurty, spojrzeli i legli bez zmysłów od piękności tej dziewczyny... Ożyli,