Strona:Wacław Sieroszewski - Bolszewicy.djvu/46

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
MORSKA
(spostrzega Sonię i cofa się jeszcze dalej od Sypniewskiego)

Ach!

SYPNIEWSKI (ogląda się)

A, to wy, Sofia Abramowna!. Cóż tak cicho?! Którędy weszliście?...

(idzie ku niej)
SONIA

Jak zawsze — przez kuchnię.

(Z leciuchną ironją)

Nie chodzę innemi drogami niż lud pracujący... Ale może przeszkodziłam.

(poufale do Sypniewskiego)

Dlaczego nie zaczekałeś na mnie? Mieliśmy razem jechać, tymczasem tak się pośpieszyłeś!....

SYPNIEWSKI

Dowiedziałem się, że operuje tu oddział Gułaja, więc pośpieszyłem, żeby zapobiedz... ekscesom... w myśl rozkazów Wcikomu[1]...

SONIA (na pozór obojętnie)

A to kto?

(Obrzuca Morską bystrem, nienawistnem spojrzeniem)
SYPNIEWSKI

Właścicielka tutejszego majątku, Morska.

  1. Wsierosijskij Centralnyj Ispołnitelnyj Komitiet.