Ta strona została uwierzytelniona.
MORSKA
(rzuca się do męża na ganek, domownicy za nią)
Jesteś?!. Jak to dobrze, że przyjechałeś!...
MORSKI
Janko, Janko!... Więc żyjesz, więc nie skrzywdzili cię?! A mnie mówili...
MORSKA
Aleś ty ranny... o Boże!...
MORSKI
Drobiazg... Zwycięstwo... Wielkie zwycięstwo... Warszawa wolna!...
(głośne krzyki radości wśród tłumu. Morski podchodzi do Lasoty i wita się z nim; ten tuli go)
LASOTA
Zuch!... Warszawa...
(potem puszcza go, prostuje się, mówi głosem nabrzmiałym łzami wielkiego szczęścia)
Widziałem...
(ruch ręką i głową w stronę szwoleżerów na ganku)
Polska wolna... potężna... Mogę umrzeć!...
(idzie wolno ku fotelowi)
MORSKI (wesoło, z szerokim gestem)
Poco umierać dziadziuniu, będziemy żyć!...
(Lasota siada na fotelu, Marcinek całuje go w rękę i ucieka na ganek do szwoleżerów; Morski zwraca się do Chołupki)
MORSKI
Więc tu żadnej potyczki nie było?