Strona:Wacław Sieroszewski - Beniowski II.djvu/134

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.




XXXIII.

Wieść o powrocie Beniowskiego rychło rozbiegła się po wiosce i dotarła do miasta. Wygnańcy, kozacy, kupcy, sznurem pociągnęli do jego domu, jedni przez ciekawość, drudzy z najrozmaitszemi interesami, obudzonemi nadzieją zysków i zaprojektowanej rolniczej osady. Czekali w przedsionku, siedzieli na ganeczku, na przyzbie, rozmawiając między sobą i z wygnańcami o tem, co przywiózł z wyprawy Beniowski.
— Ha, może i będzie z tej mąki chleb!... Mistrz on we wszystkiem!
— A gdzie? nie wiesz? Gdzie wybrał miejsce?...
— Nie wiem, nie przyjmuje nikogo... Plany wygotowuje dla naczelnika!
— Tak powiedział przysłanemu po niego kozakowi z kancelarji!...
— Jakie plany?... Siedzą u niego Kuzniecow, Baturin, Chruszczow...
— Może właśnie nad temi planami radzą!
Jeden Stiepanow do rozmów się nie mieszał