Strona:Wacław Sieroszewski - Beniowski I.djvu/259

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
—   251   —

oczerniliby ciebie... Widziałeś, że poto do ciebie przylecieli!... Tu niema wyboru!... Jedyna rada uciec stąd daleko, daleko w świat; tam, gdzie ważą się wielkie sprawy i dzieją wielkie rzeczy! Ech, Beniowski, Beniowski... pomyśl, czy to nie głupia rzecz, żebyś ty zginął z ręki pijaka!? Co wtedy byłoby?... Nie chodź ty piechotą po ciemnych ulicach miasteczka, ani po lesie!... Nie zawsze w porę pomocy przyjść się uda!... Sam wiesz, mówiłeś!...
— Źle, źle!... — mruczał Beniowski. — Trzeba się z tymi ludźmi jednak w jakikolwiek bądź sposób pogodzić!