Strona:Wacław Sieroszewski - Bajka o Żelaznym Wilku.djvu/149

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

i wojny... Uciszyć je może jedynie rychłe zamążpójście królewny, która jest tych nieszczęść powodem... Słyszałeś!? Zapamiętaj sobie dobrze!
— ...która jest tych nieszczęść powodem! A więc niby... Królewna?... Ma oddać swą rękę tobie, bracie?... — powtórzył ze zdumieniem, opuszczając ręce, młodszy Tatura.
— No, tak! Dziwi cię to tak bardzo?
— Nie! Wiem, że godzien jesteś największych w państwie zaszczytów, że śmiało sięgać możesz po najwyższe dostojeństwa, ale... ręka królewny!?
— Cóż takiego? Więc uważasz mię za gorszego od byle pachołka, który wypadkiem mógł zwalić w boju rudobrodego Władcę Wschodu i Zachodu! Przecie Król obiecał ją takiemu zuchowi!? Przecież o mało nie oddał jej... Rondlowi? Gdyby nie wszędobylski wesołek, mogło się łatwo stać podobne nieszczęście... Bądź pewien, że gorsze rządy nie będą niż teraz! Bo czyż nie wiesz, kto właściwie rządzi obecnie?
— Tak, to prawda! — uśmiechnął się młodszy Tatura. — O co... O co ci więc chodzi, bracie!? Wytłumacz wyraźnie, a w lot spełnię!
— Chodzi przedewszystkim o to, aby wszyscy uwierzyli, że grozi im niechybna zguba, jeżeli wyrocznia nie zostanie spełniona — powtórzył stary Tatura.
— O to nietrudno!
— Następnie przygotujesz mi doborowy hufiec ludzi, gdyż w nocy dziś wyjeżdżam...
Tatura pochylił się ku bratu i zaczął szeptać mu do ucha cichutko. Wylatały tylko głośniej niektóre wyrazy: Władca Północy i Południa... pół państwa... chętnie podzieli rządy... powinien zaraz cofnąć wojska... Rondel dostanie włości i przebaczenie...
— Rozumiesz? — pytał brata co chwila Strażnik Koronny.
— Rozumiem! — odpowiadał ten z rozgorzałemi oczyma.
Bił okutą rękawicą po miedzianych nagolennikach i wąsy ręką od czasu do czasu pokręcał.
— Och, mądry! Okrutnie mądry jesteś, bracie! Aby się tylko udało!