Strona:Wacław Sieroszewski - 12 lat w kraju Jakutów.djvu/386

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
377
DUCHY NIŻSZE „ICZCZI“.

„Duch drzewa obraził się, gdy przywiązano doń wielbłąda, uleciał i drzewo uschło“ mówi podanie (Zach. Kang. uł., 1891 r.) „Drzewom starym i pięknym oddają jakuci cześć, przynoszą im ofiary“ Gmelin mówi o sośnie czczonej w pobliżu Jakucka“[1].
Gwiazdy (sułus) żyją kochają i cierpią. Ale tylko te gwiazdy, które „chodzą po niebie“. Inne (stałe) są to „lufty świata“, otwory zostawione dla „przewiewu między sferami“ których jest 9.[2] Mleczną drogę zwą jakuci „szwem nieba“ (sis chałan). Komety i gwiazdy spadające (syndys not) są to duchy umierające. Wszystkie planety zwą jakuci „Czołbon“ ale przedewszystkiem nazywają tak Wenus. Jest to dziewczyna nadzwyczajnej piękności, córa duchów. „Widzisz światło, co tam miga... mówili mi jakuci wskazując na planetę gorejącą na niebie „to błyszczą jej oczy. Jest ona kochanką Syna duchów, „Ürgel“ (Plejada). Oboje wciąż dążą ku sobie a gdy schodzą się blizko, to od drgnięć ich, od ich gwałtownego oddechu powstają na ziemi burze i śnieg na łokieć spada wśród lata, wszystko żywe cierpi i ginie.... Ztąd źle, gdy uważamy, że „Czołbon“ podnosi się wysoko i przejdzie blizko Ürgiəl (Plejad.)“ (Ałdan. Bajagan. uł., 1885 r.) „Księżyc porwał dziewczynę, sierotę, którą męczyła macocha, posyłała w zimie boso po wodę. Porwał ją z krzewem, gdy szła po drodze, z nosidłami i wiadrami na plecach. Widać ją doskonale w pełnię i w miarę tego jak rośnie sierota (tułujach-yj-iczczi) rośnie i miesiąc“ (Nam. uł., 1887 r.). „Gdy księżyc się zmniejsza, to znaczy, że wchodzi do domu, gdzie mieszka z sierotą a w pełnię z nią idzie po wodę“ (Kołym. ul., 1884 r.). „Księżyc żrą wilki i niedźwiedzie za to że porwał sierotę. Co dni 28 odrasta i żrą go znowu zwierzęta“ (Wierchojan., 1880 r.).
Jak z pojedynczych osób tworzą się rody ludzkie, z których każdy ma naczelnika (tojona) i przedstawiciela, tak tworzą się we wszechświecie rody duchów, zamieszkujących pewne miejsca, a ich naczelnicy stają się władcami i panami miejsc (dojdu-iczczi, dojdu-iczczi-tojono) z gromadą popleczników i sług. Są więc duchy gór, gajów, lasów, rzek, jezior, wreszcie całych miejscowości.

W pewnych punktach i na górskich przełęczach, u brodów i przepraw, w okolicach strasznych, gdzie posępnie nawisają skały, gdzie rośnie gęsta, czarna puszcza, w miejscach niezwykłych, u wejścia do grot i jaskiń, u źródeł, w miejscach dźwięcznych, gdzie gada echo, gdzie łopocą wodospady, w miejscach bogatych, gdzie nagle u nóg rozścielają się łąki obszerne, gdzie ryby łowią się obficie, w miejscach nieszczęśliwych, gdzie może koń w błocie utonąć, gdzie lubi piorun uderzać, gdzie pojawiają się błędne ogni-

  1. Reise B. II str. 497. Zwrócę uwagę na sześć drzew u ujgurów, o których z taką naganą odzywa się Dżuwejnü, arabski pisarz XIII wieku w swej „Tarich DżeManguszaj.
  2. Niekiedy podają 12 niebios ale są i tacy, co mówią, że jest ich 5 lub 7. W. Radloff, str. 62.