Przejdź do zawartości

Strona:Wacław Sieroszewski - 12 lat w kraju Jakutów.djvu/38

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
33
ROŚLINNOŚĆ

w początkach lata spadły deszcze, siana wszędzie jest dużo i gatunek jego wyborny; w przeciwnym razie wszystko zależy od stopnia zwilżenia łąk przez wody śniegowe lub rozlew rzek. Gatunek siana w ostatnim wypadku zawsze jest gorszy.

Flora jakucka nie ma wcale lub ma bardzo mało swojskich, wyłącznie sobie właściwych przedstawicieli[1]; a przecież warunki wegetacyi są tu nadzwyczaj oryginalne. W zimie wszystkie bezwarunkowo rośliny nie zasypiają lecz zamierają. Długo pewnie pozostanie tajemnicą, gdzie kryje się ta iskra życia, z której one rozwijają się na wiosnę. Cały osobnik zamienia się w kawałek lodu o bardzo nizkiej temperaturze. Zamarzają nawet korzenie, które, ukryte głęboko w ziemi zachowują okruszyny ciepłoty w klimatach równie surowych, ale leżących po za granicami wiecznych lodów gruntowych; to też nie korzenie drzew zaczynają tu z wiosną żyć najpierwsze, lecz pędy najcieńsze, pączki i gałązki, wystawione najwcześniej na działanie słońca; one dyszą już i soki w nich krążą, gdy cała główna istota rośliny przedstawia jeszcze lodową mumię. Middendorff znalazł na słońcu gałązki wierzby, wyrastające ze śniegu i pokryte żywymi zupełnie rozwiniętymi pączkami; było to 14 Kwietnia pod 70¾° sz. pół., gdzie w nocy temperatura opadała do —37°C., a w cieniu we dnie nie miała więcej nad —16°C. Na dwa cale pod śniegiem gałązki i pączki były zupełnie zmarznięte. Ja sam to nieraz obserwowałem. Wierzchołki krzewów i cienkie gałązki drzew stają się giętkie, ciepłe i soczyste, pączki ich pęcznieją, rosną, a reszta drzewa — pień i grubsze odnóża są tak zmarznięte, że niepodobna urąbać ich siekierą. Widocznie części roślin tutejszych cieszą się większą niż gdzieindziej samodzielnością istnienia. Drzewo zaczyna żyć od wierzchołka, korzenie budzą się najpóźniej. Muszę jednak zaznaczyć, że niema wypadku, aby korzenie roślin zagłębiły się po za kres nigdy nie topniejących lodów, owszem, one zawsze trzymają się warstw, które choć na krótko odmarzają i roślina żyje czas jakiś całkowicie. Dlatego to modrzew, ścielący płasko korzenie, pobija wszystkie inne drzewa w pochodzie na północ. Ale rośliny tutejsze nie mają zdrowych korzeni. Niby zęby u mieszkańców miast są one zawsze chore, spróchniałe, krzywe[2]. Ztąd mała odporność lasów tutejszych na wichry i ogromna moc zwałów, zaścielających tajgi. Drzewa tutejsze nietylko, że zaczynają żyć częściowo ale, na domiar, przebudzenie ich z początku trwa codzień ledwie parę godzin, a potem znów tężeją na lód. Przyroda jak gdyby siliła się tu wypróbować potęgę życia — i ono zwycięża. Wielekroć przekonywałem się, że pnie

  1. Przynajmniej dotychczas takich nie znaleziono. Z 470 gatunków roślin, zebranych przez Maaka, 407 okazały się jednakowemi z bajkaiskiemi, 343 z daurskiemi, 368 z ałtajskiemi, 287 z uralskiemi, 187 z archangielskiemi, 224 ze skandynawskiemi, 215 z moskiewskiemi, 220 z południowo-ruskiemi, 263 z niemieckiemi, 177 z amerykańskiemi.
  2. Mówiłem wyżej o gatunku deseniowego drzewa, zwanego „szczotką“, które jest właśnie takim chorobliwym wytworem korzeni zwykłej brzozy.