były brankami, dążenie takie płynęło z samego porządku rzeczy, z niepodobieństwa wojny i rabunku w tych grupach rodowych[1].
Zkąd i kiedy powstałe dążenie do małżeństw rodowych, trudno wyjaśnić. Być może, iż jakuci, doświadczeni pasterze, zauważyli wady ciągłego krzyżowania w blizkich kołach rodzinnych. Ogiery, odpędzające ze swych tabunów córki rodzone, dały może im pochop szukania żon na obczyźnie, lecz główną pobudką, myślę, było zetknięcie się ludów pasących konie z ludami pasącymi bydło rogate. Tabuny koni, rozmnażające się trudniej i dostarczające pokarmu swym pasterzom przeważnie w. mięsie, musiały szybciej znikać, niż dojne bydło rogate. Wojna spowodowana brakiem stad, uprowadzanie dobytku u cudzoziemców, chwilowa przewaga ekonomiczna plemion rozbójniczych, które z bydłem zabierały i umiejące się z niemi obchodzić kobiety, możność drobienia się na małe gospodarstwa, oparte na krowiem mleczywie, wszystko sprzyjało utworzeniu się egzogamicznej, niewolniczej rodziny pasterskiej. Pojęcie o niewolnictwie nieodłącznie towarzyszy jej w podaniach jakuckich. „Podzielił w posagu ośm domów niewolników“......„potrzebni mi są ludzie“...[2] i t. d. Rodzina ta, z porządku rzeczy, była prócz tego poligamiczną. Kozacy zastali u jakutów wielożeństwo w pełni rozwoju. „Zbiór praw obyczajowych krajowców sybirskich“[3] mówi o niem jako o zjawisku powszechnem i pożądanem. „Jakuci nie miewają więcej niż pięć żon“... naiwnie zeznają krajowcy. Bronili wielożeństwa, gdyż wtedy można mieć dużo dzieci, można dzielić stada na części i zachować je w ten sposób w razie zarazy; wreszcie uznawali wielożeństwo za instytucyę dającą przytułek i zajęcie żonom, których się nie kocha[4]. Pogląd na żony i dzieci jako na pilnych i tanich robotników, wyrażony sto lat temu w tym „Zbiorze“, zupełnie odpowiada i spółczesnemu poglądowi jakutów na rodzinę. Żona jest przedewszystkiem sługą „pomnażającą wygody i dostatek“. Władza jej w rodzinie jest bardzo mała. Mąż ma prawo stracić jej posag do ostatniej sztuki bydła, do koszuli. Złe obejście z żoną częściej się zdarza wśród jakutów, niż złe obejście z dziećmi, „które mogą z czasem odpłacić“. W rodzie męża nie ma żona
- ↑ Podanie mówi, że dawniej małżonka jadąc do męża zatrzymywała się trzy razy o dziewięćkroć (27 ołochow) (ilś-togus ołochtoch). Na każdym przystanku zabijano bydlę zostawiano skórę, na której siedziała młoda mężatka. Skóry były rozmaite, zależnie od zamożności: niedźwiedzie, renie, kobyle, w drodze pokrywano niemi siodła a na przystankach ławy i łoża. Z czasem skóra taka zmalała do kawałka futra, do symbolu, który jakutki, jadąc do mężów, istotnie kładą na siedzenia i rzucają na przystankach. Podanie wierdzi, że co 9 „ołochów“ musiała panna młoda zrzucać i zostawiać ludziom, u których zatrzymywała się, też futrzaną szubę ślubną — tangałaj“. Nosi to cechy okupu za wolny przejazd lub bardziej jeszcze starożytnego obyczaju prostytucyi gościnnej (Zachód. Karg. uł., 1890 r.).
- ↑ Chudjakow, ibid. str. 131, ibid. str. 167.
- ↑ D. Samokwasow, str. 220.
- ↑ Jota w jotę takie same pobudki wielożeństwa przytaczają obecnie czukcze.