Strona:Wacław Sieroszewski - 12 lat w kraju Jakutów.djvu/104

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
99
ELLEJ I ONOCHOJ.

Troje niebiosa zmuś... Czterem niebiosom nakaż!... Siedmiu niebiosom zawyrokuj, otworzywszy osiem swych zapowiedzi!... Dziewięciu niebiosom, panując rozkaż!... Dziesięciu niebiosom dolę wyznacz swą wolą! Uczyń to na biało-mlecznym kamieniu siedzący Biały Stwórco Panie!... Biała — Matko — Pani. Ciebie Stworzycielko tej czwartej ziemi, dziecko Twe urodzone na tym środkowym świecie błagam Ciebie — Zachodzącego Słońca łagodnych obyczajów, Ciebie — Wschodzącego słońca życzliwych myśli — proszę! Jako człek prawy zwracam się ku Tobie, jako dzielny urangajec wołam! Matko — orędowniczko, Pani i Duszo świata! Dźwięcznym głosem wzywam Cię: czyste srebro wzrusz, zmąć, zjaw się!! Otworzyłem wrota mego trzech-przęsłego ogrodzenia i proszę! Pełen najlepszych zamiarów, mądrych postanowień, stoję i czekam! Stworzycielko nasza, Orędowniczko. Pani i Matko nasza, wychowane przez nas bydło otocz płotem, powite przez nas dzieci w puchu ukołysz! Twórczynio Nieba, Rodzicielko trzech niebios, z biało chmurnego Twego stolca rzuć z niechcenia spojrzenie na mnie! Pani i Stworzycielko płodząca wysłuchaj nas! Stworzycielu panie pobłogosław nam! Uruj!.. Uruj!.. Uruj!..
Przestał śpiewać i warząchwią masło trzykroć do góry podrzucił, następnie łyżkę żonie oddał i kazał ją położyć na miejscu do góry wygłębieniem[1].
Spełniła żona, co kazał, a on tymczasem znów przykląkł na jedno kolano, wziął drewniany puhar z kumysem, uniósł go ku górze i znów to samo zaśpiewał. Gdy skończył, niewiadomo zkąd przyleciały trzy białe łabędzie, trzykroć zatoczyły nad nim koło i, spadłszy wraz, piły kumys z puharu. Ucieszył się wtedy Ellej, siadł razem z żoną pod zielone drzewiny (czeczir), pił kumys i weselił się.
Wszystko to widzieli siedzący w ukryciu ludzie Onochoja i bardzo im się podobało. Wrócili i opowiedzieli staremu co widzieli, bardzo chwalili piękność domu[2] i obrządku. Zaciekawił się stary, wziął ludzi, żonę i córkę, przodem kazał gnać bydło[3] i udał się w odwiedziny do zięcia. Przybyli ale nie zastali w domu Elleja, gdyż ten udał się był na polowanie. Obejrzeli więc budowle, zagrody i dziwili się, że tak wszystko jest piękne i mocne. Spytali córki jak się jej powodzi. Odpowiedziała:
— Żyjemy niezgorzej, mąż mię uczy, spełniam, co on każe!
Pochwalił ją ojciec, pogładził po głowie. Siedzieli i rozmawiali. A tymczasem i Ellej wrócił i przyniósł zdobyczy bez miary. Wszystką oddał z pokłonem staremu. Jeszcze się bardziej stary ucieszył i powiedział:

— Moi ludzie widzieli, jakieś ty postawił z drzewin zielonych ładny gaik, jakeś śpiewał i na twój śpiew zleciały z nieba trzy białe łabędzie

  1. Gdy łyżka leży do góry wgłębieniem, jest to dobra wróżba.
  2. Onochoj nie umiał budować „uras“ (objaśnienie opowiadacza).
  3. Przedtem nigdzie nie wyruszano bez bydła (objaśnienie opowiadacza).