Strona:Wacław Sieroszewski - Łańcuchy.djvu/379

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Ale z pieniędzmi źle!... Oto, pięćdziesiąt rubli, które przeznaczono na osobę... Będziemy dawać w miarę, jak będą wychodzili... Ponieważ pani zapewne wyjedzie niedługo, kierownictwo zewnętrzne ucieczką obejmuję ja sam i proszę panią o jak najszczegółowsze wskazówki.
Dała mu je w szeregu odpowiedzi na pytania, które zawczasu przygotowane odczytywał kolejno i na które wyjaśnienia zapisywał skrupulatnie.
— Jeszcze pan wpadnie z temi notatkami w ręce policji!...
— Niech się pani nie boi, ich nikt nie przeczyta, są pisane po gruzińsku i w skróceniu.
— Dzielna z pani niewiasta!... — mówił, gdy wstała, aby odejść. — Mam nadzieję, że zobaczymy się jeszcze z panią. Gdyby zaś to nie nastąpiło, na wszelki wypadek życzę pani wszelkiego powodzenia, no i szczęścia... w wolnej, niepodległej Polsce!...
— Ach, daleko, daleko jeszcze do tego!...
— Moja ojczyzna jeszcze mniej ma pod tym względem nadziei!... Nas uratować może jedynie głęboki przewrót wszechświatowy i dlatego ja jestem... es-de-kiem!...
Uśmiechnął się i jeszcze raz ukłonił jej z wielką galanterją.
Punkt o dwunastej wchodziła Nawrocka do kantoru „Handlowo-przemysłowego towarzystwa eksploatacji kopalni złota Niman“. Oczekiwano tam na nią i kancelista wprowadził ją na-