Strona:Wacław Niezabitowski - Ostatni na ziemi.djvu/92

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

dziej może w świecie urodzajną nizinę, zwałami skał, pod któremi znalazło grób tysiące istnień ludzkich.
Północo - zachodni kraniec nieszczęsnej wyspy, w mniejszym nieco stopniu nawiedzony trzęsieniem ziemi, przedstawiał również żałosny widok. Olbrzymie potoki lawy, spływające z kraterów trzech, dawno już, jak się zdawało, wygasłych wulkanów w górach Arfak, zalały wszystkie niemal osiedla ludzkie, licznie pouczepiane do urodzajnych zboczy górskich.. Lawa, pokrywszy swym gorejącym płaszczem wsie, spaliwszy lasy, obróciwszy w perzynę wszystko, co się dało strawić ogniem, dotarła do wybrzeży i poczęła się zasuwać w morze, pokrywając szeroką przestrzeń kłębami pary i duszących gazów, powstałych od zetknięcia się roztopionych metali z wodą.
Archipelagi Bismarka i Salomoński, leżące w pobliżu Nowej Gwinei, ucierpia.y również dotkliwie. Wyspa d‘Entrécasteaux, a z nią i Nowa Georgia zapadły się w otchłań wodną.
Z archipelagu drobnych wysepek Luizjady nie pozostało nic. Toż samo z wysp Timorlaut i Aru, leżących na zachód od Nowej Gwinei.
Wyspy mórz: Banda, Sunda i Celebes zni-