Strona:Wacław Niezabitowski - Ostatni na ziemi.djvu/67

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

marzył i którą już poprzednio kilkakrotnie odkładał z różnych, niezależnych zresztą od jego woli i chęci, powodów.
Przybył do Anglji przed dwoma miesiącami po to tylko, aby odwiedzić Deveya, którego łączył dość bliski stopień pokrewieństwa z jego matką, zmarłą przed trzema niespełna laty.
W spadku po zmarłej objął w posiadanie dość obszerne dobra w Lubelskiem, lecz narazie nie mógł administrować niemi osobiście, gdyż matka po śmierci swego męża wypuściła je w długoletnią dzierżawę, termin ważności której wygasał dopiero za lat pięć.
Wyhowski, prócz dóbr, posiadał jeszcze sporo gotówki w bankach, co pozwalało mu na pędzenie beztroskiego życia.
Jeszcze na politechnice pociągnęła go ku sobie awjacja. Stał się zczasem jednym z najśmielszych i najszczęśliwszych lotników. Brawurowy jego lot na hydroplanie własnej konstrukcji, dokonany bez lądowania na przestrzeni Gdynia — Edynburg, przysporzył mu sławy, nietylko w kraju, lecz i w kołach lotnictwa angielskiego.
Nie kto inny, tylko on właśnie wzbudził sensację ogólną, zapowiadając w najbliższej przyszłości gigantyczny lot ponad obydwoma