Strona:Wacław Niezabitowski - Ostatni na ziemi.djvu/453

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

kiem przez kajutę i ukrył wraz ze skrzynką w przedziale żywnościowym.
Jak szalony wpadł do wnętrzna kajuty, a stamtąd do ciemnych przedziałów w kadłubie samolotu, ciągnących się jeden za drugim, aż ku samym sterom. Przyświecając sobie kieszonkową latarką, obszukał starannie wszystkie zakamarki, nie przepuszczając najmniejszego nawet kącika.
Deveya, ni też skrzynki nie było!
Panie, spojrzawszy na Wyhowskiego, gdy po bezowocnem przeszukaniu składów opadł ciężko na fotel w kajucie, spostrzegły natychmiast, że stało się coś złego. Przestraszonym wzrokiem patrzyły nań, milcząc. Oczekiwały wyjaśnień, obserwując zmienione oblicze towarzysza.
Cichymi okrzykami zgrozy przyjęły wieść o zniknięciu Edwarda i bezcennej dla nich wszystkich skrzynki.
Przyszedłszy do siebie, Wyhowski z pomocą lornety przepatrzył jeszcze raz płaskie wybrzeże. Żadnego śladu!
Pozostawał jeszcze jedyny, nikły zresztą strzępek nadziei, że chory mógł ukryć się wraz ze skrzynką na „Asuka-Maru“.
Nie tracąc czasu, Wyhowski pobiegł tam. Talao Matsue, dowiedziawszy się o co cho-