Strona:Wacław Niezabitowski - Ostatni na ziemi.djvu/407

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

szeroką połać horyzontu zasłoną nieprzeniknionych dymów.
Okrążył przeto Kamczatkę od południa i pognał do Nikołajewska.
Linja brzegowa, obserwowana z wysokości lotu „Ptaka“, wykazywała jaskrawą sprzeczność z mapą.
Sachalin w rzeczywistości składał się z wąskiego pasma gór, a raczej ich szczytów, wystających na kilkaset zaledwie metrów z głębiny wód.
Toż samo było z kontynentem Azji.
Szeroka kotlina Amuru przetworzyła się w zatokę morską, na dnie której spoczywał wiecznym snem śmierci Nikołajewsk. Zatoka ta rozszerzała się ku południowi, tworząc niejako morze, z którego wód wznosiły się co wyższe szczyty obu Chinganów i gór Burejskich.
Jak okiem sięgnąć widniały tylko fale, łączące się na wschodzie poprzez doliny gór Przybrzeżnych z morzem Japońskiem.
Jasnem było, że cała Mandżurja wraz z kilkunastoma miljonami mieszkańców Japonji, których zdołano przewieść do nowoobranej ojczyzny, zalaną została przez potężne wdarcie się wód Pacyfiku na ląd.
Uczuł wówczas, że poczyna ogarniać go