Strona:Wacław Niezabitowski - Ostatni na ziemi.djvu/229

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
ROZDZIAŁ IX

Na tarasie jednej z najwykwintniejszych will Amalfi, wychodzącym na lazurowe fale Tyrreńskiego morza, zapanowała krótka chwila ciszy.
Pani Athow, wyciągnięta wygodnie na leżaku, odchyliła na bok parasolkę, chroniącą jej twarz od palących promieni słońca i powolnym ruchem zwróciła głowę w stronę siedzącego opodal Wyhowskiego.
— I co więcej? — zapytała leniwym tonem.
Wyhowski przerzucił szybko kilkanaście stron londyńskiego „Times’a“
— Nie wiem, co panią jeszcze interesuje? — odparł po chwili. — Z dziedziny polityki numer przynosi świetny artykuł...
— Panie... na litość... tylko nie polityka! — przerwała żywo jego słowa. — Słabo orjen-