Strona:Wacław Niezabitowski - Ostatni na ziemi.djvu/111

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

z rządem japońskim podziału wschodniej Azji na dwie sfery wpływów: angielską i japońską.
Zagrażało to interesom francuskim, to też nazajutrz dzienniki paryskie gwałtownie napadły na Londyn, twierdząc, że porozumienie japońsko-angielskie może mieć niepokojące wyniki dla Tonkinu i Kochinchiny.
Lecz wieczorny, tęż samą datę noszący, numer londyńskiego „Timesa“ przyniósł tak rewelacyjne informacje o zamachu Japonji na tereny Mandżurji, że nietylko już kolonjalny antagonizm francusko-angielski, lecz i rzeczywisty, na głębszych fundamentach oparty, antagonizm amerykańsko-japoński okazał się nietylko, że przedwczesnym, lecz zgoła śmiesznym.
Wiadomości „Timesa“ podawały prawdę o powodach kroku Japonji, podyktowanego rozpaczą i zdrowym instynktem każdego człowieka, ratującego swe życie od grożącej mu zagłady.
Wrażenie, jakie stało się następstwem rewelacji dziennika londyńskiego, było naprawdę powszechnie oszałamiające.
Jakto... więc te wszystkie katastrofy, o których czyta się przy czarnej kawie po obiedzie, były zapowiedzią olbrzymiego kataklizmu, zagrażającego nawet istnieniu czterdzie-