Strona:Wacław Gąsiorowski - Zginęła głupota!.pdf/246

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Nie mówmy o tem. Wystarczy panu wiadomość, że pański były mąż zaufania buduje sobie drugi dom. On z pewnością nie stracił nawet na ostatniem przedsiębiorstwie.
— O, łotr dopiero!
— Lecz dajmy spokój przykrym wspomnieniom. Raczej niech pan opowie, co się z panem działo przez te dwa lata?
Światowidzki westchnął, zastanowił się i zaczął niepewnym głosem:
— Panie Stanisławie! Gdym przed laty czterdziestu przystępował do pierwszego interesu, który stał się podwaliną mojej późniejszej fortuny, miałem zaledwie czterysta rubli kapitału. Po roku urósł on do tysięcy, a w niespełna dziesięć lat zamienił się w krocie. Więc kiedy zbity, zgnębiony bankructwem, upokorzony, wyjeżdżałem z piętnastoma tysiącami rubli, zdawało mi się, że, mimo wszystkiego, zdołam znów się wybić i że wrócę tu jeszcze, wrócę w pełni chwały. Pojechałem na południo-wschód, do tej kopalni nowożytnej dobrych interesów. Postanowiłem sobie wyrzec się wszystkiego, skwitować z przyzwyczajeń do zbytku, zrezygnować z wszelkich ambicyi. Osiadłem najpierw w Belgradzie i poczyniłem kroki dla otrzymania jakiejś antrepryzy, koncesyi, czy też