Strona:Wacław Gąsiorowski - Zginęła głupota!.pdf/224

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Co on sobie myśli! Co znaczą te bezsensowne bazgroty, ten komunał? Obszywa się w durnia, czy co?! A no, zobaczymy!
Punktualnie o wyznaczonej godzinie stawili się członkowie i, oprowadzani przez Wieszkowskiego, dokonywali inspekcyi. Od czasu do czasu inżynierowie zamieniali między sobą spojrzenia i rzucali lakoniczne pytania.
— Cegła nieprasowana? — zagadnął Ryżanowski.
— Niepjasowana?! — odparł Wieszkowski. — Panie jadco, to jest wspaniały kanalik! Jaka to jobota... stajanna jobota...
— Za pozwoleniem — wtrącił się Warowski, — prosimy o odpowiedź na pytanie.
— Panie Zygmuncie, cegła jest znakomita, z pjawdziwego hofmanowskiego pieca, słowo honoju, fasonowa, dwadzieścia jubii tysiąc...
— Więc nieprasowana — zauważył Boszutski.
— Co to niepjasowana! Ona jest jeszcze lepsza niż pjasowana, słowo honoju, panowie, lepsza! Patrzcie, jak wypalona, wystawowa cegła.
Członkowie komisyi umilkli. Wieszkowski zaś, chcąc rozmowę skierować na inne tory, zaczął rubasznie: