Strona:Wacław Gąsiorowski - Zginęła głupota!.pdf/215

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

plan. Pragnę widzieć w panu swoją prawą rękę.
— Psijmuję.
— Doskonale. Łamkowski objaśni pana o wszystkiem.
— Czy pan piezieś ma co na widoku?
— Nie, jeszcze nie mam!
— Bo ja słyszałem o jednym intejesie. Możnaby zajobić wcale nieźle.
— Mów pan, mów! — nalegał gorączkowo Hilary.
Wieszkowski podniósł do góry krzaczaste brwi, pogładził łysinę i rozpoczął zniżonym głosem:
— Za tydzień ma być licytacya na budowę całej sieci kanałów na Pjadze. Więc... wziąć. Psietajg zaćnie się od tsiech milionów. Vadium dziesięć pjocent złożyć i tsimać się.
— Dziesięć procent vadium! Więc trzy kroć trzeba złożyć. Nie wiem.
— Ale, panie pieziesie, ja sobie już obliczałem tak, dla satysfakcyi, gdyby... pożyczyć i ustąpić dwanaście, jeszcze się opłaci. Licząc wszędzie matejiały wybojowe, cegłę pjasowaną, jujy pjonowo lane, da się zjobić, byle komisya psijęła, to juś dobrze.