Strona:Wacław Gąsiorowski - Zginęła głupota!.pdf/10

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Nie wiem! A cóż w biurze?
— Zwyczajnie, proszę jaśnie pana... ledwie co się poschodzili, a kasyer teraz dopiero przyszedł...
— Teraz!? Hm!
— Podobno był na jakiejś kolacyjce. Zresztą ja nie wiem... Słyszałem, opowiadał coś...
— Taaak! Musi mieć dużo pieniędzy, kiedy się ma za co po nocach bawić?..
— Juścić, proszę jaśnie pana!.. Ale niby co do pieniędzy... jest przecież kasyerem!!
— No, no! Zobaczymy!! Może się to skończyć!..
Kamerdyner uśmiechnął się chytrze i ciągnął dalej z potulną minką:
— Akurat właśnie możnaby mieć pana Bitnera z Kredytu Powszechnego!
— Cha! Cha! Cóżbyś dalej za kombinacyę zrobił?..
— Ano, miejsce w Kredycie należy się panu Prawińskiemu. Zdolny, oho!..
— Tak! Posadę zaś po tym... tym Prawińskim może tybyś objął?.. Co?..
— Eee! Proszę jaśnie pana, co za to, to dziękuję... wole jaśnie panu buty czyścić, niż w Kredycie urzędnikiem być!..