Strona:Wacław Gąsiorowski - Pani Walewska 01.djvu/178

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

cesarskie, a zaskarbić sobie względy tego, któremu powierzono formowanie listy członków przyszłego rządu.
Murat, ku wielkiemu skonfundowaniu pana de Flahaut, przysiadł się do pani Aleksandrowej Potockiej — książę Borghese śmielej asystował pani Tomaszowej Łubieńskiej, nawet wyrachowany, a ostrożny Berthier dał się wciągnąć w żywą konwersację z panią Sobolewską. Jeden Davoust nie zmienił swej niedbałej postawy przy kominku i z gubernatorem Gauvionem wiódł obojętny spór o wyższości trójkątnego bagnetu nad płaskim, a niekiedy zagadywał stojącego obok księcia Józefa.
Kapela, która uroczystym polonezem pożegnała cesarza, przeszła w mazura. Z zakamarków sali wysunęły się gromadki młodzieży. Francuzi utworzyli koło, aby lepiej się przyjrzeć nieznanemu im tańcowi — co przedniejsi, a starsi panowie poglądać zaczęli ku drzwiom.
Z powstałego zamieszania skorzystał, stojący na uboczu, Stanisław Gorajski, a dostrzegłszy panią Walewskę, rozmawiającą z Żanetką — zbliżył się ku niej.
— A, chevalier.. Gorajski! — odezwała się wesoło Żanetka. — Myślałam, że waćpana niema tutaj!
— Czyżby pani sądziła, że...
— Nie zgadł pan intencji — dziwię się tylko, że tak późno jawisz się, panie kawalerze!
Gorajski uśmiechnął się smutnie i, spojrzawszy na szambelanową, odparł z naciskiem.
— Trudno mi było nastręczać się tam, gdzie nawet senatorskie mundury nie ważyły się zbliżyć!....
— Nie pochwalam waćpanowej powściągliwości! — rzekła cicho szambelanowa.
Gorajskiemu oczy rozogniły się — na bladej twarzy wytrysnęły wypieki.
— Gdyby czasem przeczuć można!...