Strona:Wacław Gąsiorowski - Emilja Plater.djvu/44

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Dopiero przyjaźń z Karolem Jawtokiem, który zjechał na pomiary lasu do Kielm, stała się dla zbolałego serca ukojeniem. Jawtok przyrzekł wiadomość zebrać o Marysi. I dotrzymał słowa. Marysia miała jeszcze półtora roku klasztoru, gdyż życzeniem matki było, aby na nauczycielkę się wypromowała. Jawtok równocześnie powiadomił Grużewskiego, że Marysia jest córką podupadłego posesora, nawet zgoła biednego, bo z ostatniej posesyjki, którą od Tyszkiewicza dzierżawił, musiał ustąpić i do Wilna się przenieść. Grużewski zaklął Jawtoka, aby mu dopomógł przesłać Marysi kilka słów bodaj. Jawtok długo się wahał. W ostatku, mocniej obligowany, jął napomykać, że lepiej by zaniechać tego kroku, że Raszanowicze z dobrego są gniazda, lecz nie z takiego, aby możnemu rodowi Grużewskich przypadali, zwłaszcza teraz, gdy bieda z kretesem ich zjada, że panna Marysia musi pamiętać o ciężkim obowiązku nauczycielstwa, że benedyktynki darmo ją uczą i że wtóre wykrycie listu od Grużewskiego może całą dolę przyszłą dziewczyny zwichnąć.
Grużewski odpowiedział Jawtokowi. Nie pomni teraz dobrze, co odpowiedział, lecz odpowiedział tak gorąco, że poczciwy Jawtok w objęcia go porwał.
Upłynęły znów długie tygodnie, zanim Jawtok nie zjechał do Kielm z nowiną, że nareszcie znałazł drogę do klasztoru. Posłem miała być daleka powinowata Jawtoka, Anetka Tomaszewska, trzynastolatek, lecz nad wiek rezolutny i jurny. Anetka była również w Krożach u benedyktynek.
Grużewski ułożył wówczas zdanie bardzo zawiłe o tęsknocie i stałości. W trzy miesiące nadeszła sentencja o kalinie, która na górze Miedziekalnie, pod Kro-