Strona:Wacław Gąsiorowski - Emilja Plater.djvu/373

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
XVIII.

Zanim imć pan Karol Załuski powziął był wiadomość o zajściu, które zażegnało wdanie się hrabianki Emilji, w Poniewieżu wszelki ład rebelji zginął, a wrzenie zamieniło się w niemilknące wiwaty na cześć Platerówny. Załuski chciał dziękować hrabiance, a co ważniejsze, złagodzić odprawę, daną jej przez Straszewicza, lecz Emilja tak się zawieruszyła, że adjutanci naczelnika nie mogli jej znaleźć.
Zresztą i czasu nie było na szukanie. Wtóry kurjer Prozora potwierdził wiadomość o zbliżaniu się korpusu nieprzyjacielskiego. Załuski więc polecił Leonowi Potockiemu, który tu oddziałem frejszyców wiłkomierskich dowodził, objąć przewód i z Poniewieża wyprowadzić powstańców do Śmilg na połączenie z całą federacją. Załuski zaś z adjutantami naprzód mszył.
Na radzie wojennej w Śmilgach postanowiono rozpocząć marsz ku Rosieniom i tam dopiero, w okolicy wolnej od kolumn nieprzyjacielskich, zgotować generałom opór należyty. Teraz bowiem, choć wojsko federacyjne powstańców liczyło z górą siedem tysięcy luda jednakże niedostatek amunicji nie pozwalał mu myśleć o stawieniu czoła armatom.
Aliści generał Sulima, uprzedzony przez szpiegów o cofaniu się Załuskiego, podwoił kroku i wraz z Of-