Strona:Wacław Gąsiorowski - Bem.djvu/230

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Raport wyraźny — budują!
— Demonstrują — odparł oschle Prądzyński. — Przytem raport jest powierzchowny, niedokładny. Generał baron Skarzyński, polegając na wiadomości odebranej od kapitana Wysockiego...
Generał Kazimierz Skarzyński ujął się za familjantem.
— Jakże, skoro dowodzący forpocztami...
— Zgoda, lecz powinien był forpoczt nie ściągać, jeno je wzmocnić i trwać na stanowisku, a nie cofać się. Kawalerja ma zawsze czas na odwrót.
— Generał Ambroży — odparł urażonym tonem pan Kazimierz Skarzyński — jest nadto zasłużonym i doświadczonym oficerem, aby mu nieopatrzność inkryminować!
— I ja tak sądzę! — uciął energicznie pułkownik Fortunat Skarzyński.
— Wypowiadam zdanie, bez myśli uchybienia któremukolwiek z rodów.
— I według zdania tego — podjął wódz, siląc się na spokój — mamy, nie bacząc na przeprawianie się Tolla przez Narew, nie troszczyć się i o Warszawę.
— Tego nie powiadam.
— Lecz, skoro generał zwiesz budowanie mostu demonstracją...
— Więc nie mniej uznaję potrzebę liczenia się z nią.
— A proszę!
— Tak, — odrzekł zimno Prądzyński — i dlatego proponuję, aby, przewidując najgorsze, cofnąć się trzema dywizjami, które się tu znajdują, do Wiązowny i stąd na Pragę.
— Mamy w Siennicy tylko dwie dywizje!
— W Kałuszynie stoi wszak generał Sierawski, o jego dywizji też myślałem.
— I trzema dywizjami zamyślasz generał stawić czoło armji rosyjskiej.
— Tylko uczynić zadość przesadzonej ostrożności. A podczas z Rüdigerem się rozprawić, jak było postanowionem...
— Nie kalkulując nawet, czy droga na Pragę jest wolną — czy nas Toll nie uprzedzi, czy nie odetnie...