Strona:W. M. Thackeray - Targowisko próżności T2.djvu/156

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
152

— Major Dobbin kazał przenieść do Brukseli ciało kapitana, dodał półgłosem sierżant i wyprawił mu pogrzeb, jak musi być wiadomo wielmożnemu panu.
Podczas tego opowiadania chłopi, żydzi, kramarze zaczęli się cisnąć, sprzedając kawałki broni, zebrane na polu bitwy, krzyże, szlify, kirysy, orły itp.
Po bolesnej pielgrzymce do Waterloo, Osborne hojnie wynagrodził swego przewodnika; widział on już przedtem mogiłę syna; zaraz po przybyciu do Brukseli udał się na mały cmentarz w Lacken, gdzie Jerzego pochowano.
Niegdyś Jerzy udawszy się na hulaszczą przejazdżkę w okolice Brukseli wyrzekł, nie spodziewając się, niestety, żeby jego przeczucie tak rychło się urzeczywistniło. iż pragnąłby aby go w Lacken pochowano. Kapitan Dobbin nie zapomniał o życzeniu przyjaciela i złożył go na wieczny spoczynek na cmentarzu.
W powrocie z Waterloo do Brukseli, kiedy powóz pana Osborne zbliżał się do bram miasta, skrzyżował się z koczem, w którym siedziały dwie kobiety z mężczyzną, a obok jechał konno oficer. Osborne cofnął sie zacisnął kapelusz na oczy, żeby uniknąć nieprzyjemnego spotkania. Sierżant zdziwiony spojrzał nań, oddając machinalnie ukłon wojskowy przejeżdżającemu oficerowi. W koczu siedziała Amelja z wierną przyjaciółką, panią O’Dowd i rannym chorążym. Nie wyglądała ona tak świeżo i ładnie jak przedtem, twarz jej wychudła, zbladła, włosy okrywał czepek wdowi — biedne stworzenie! zdawało się że wszystkiemu bacznie się przyglądała, tymczasem oczy jej nie zatrzymywały się na żadnym przed-