Strona:W. M. Thackeray - Targowisko próżności T1.djvu/277

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
273

Jerzy rzucił się pospiesznie powitać przyjaciela, którego z wielką oczekiwał niecierpliwością.
— Jakże się miewasz, kochany Wiljamie? Dobrze bardzo zrobiłeś żeś do nas przyjechał. Amelja będzie uradowana jak cię zobaczy. — Po chwili zniżają głos dodał: — Jakież mi przynosisz wiadomości? Czy byłeś w Russell-Square? Powiedz mi wszystko i nic nie ukrywaj.
Dobbin był blady i zdawało się że był więcej jeszcze poważny w mowie i ruchach jak zwykle.
— Widziałem twego ojca — odpowiedział powolnie. Jak się ma Amelja... pani Osborne? Opowiem ci wszystko, ale najważniejszą z nowin jest ta, że...
— Mów prędzej — przerwał Jerzy z wzrastającym niepokojem.
— Wysyłają nas do Belgji; rozkaz do wymarszu już ogłoszony. Heavytop, cierpiący na podagrę, jest w roz paczy że musi zostać. Połkownik O’Dowd ma go zastąpić. Wychodzimy z Chatam w przyszłym tygodniu
Te wiadomości spadły jak piorun i pogrążyły obie pary nowożeńców w głębokiej zadumie.

XXIII.
Kapitan składa dowody dyplomatycznych zdolności.

Któż potrafi wytłumaczyć jakim sposobem Wiliam Dobbin, człowiek miękkiego serca i łatwo dający się powodować każdemu, umiał rozwinąć w sobie sprężystą energję i przenikliwą zręczność tam gdzie interes Osborna tego wymagał?
Podczas kiedy Jerzy i Amelja pędzili miodowe mie-