Strona:W. M. Thackeray - Targowisko próżności T1.djvu/236

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
232

sił przed wszystkimmi że pan Sedley używał zawsze najgorszej opinji. Od razu wzbronił Jerzemu, pod karą klątwy i wydziedziczenia, widywać Amelję nie szczędząc dla tej niewinnej dziewczyny najczarniejszej potwarzy.
Wiadomość o ruinie majątkowej i wyjazd z Russel-Square jasno mówiły Amelji że wszystko już dla niej skończone, i ze przyszła chwila, w której potrzeba się rozstać na zawsze z Jerzym, wyrzec się wiary w ludzi i pogrzebać marzenia przyszłego szczęścia. Nakoniec szorstkim i obelżywym listem pan John Sedley oznajmił jej że postępowanie jej ojca zerwało wszyskie układy pomiędzy dwiema rodzinami a tem samem unieważniło dawniejsze zobowiązania.
Amelja przyjęła ten bolesny dla niej cios z rezygnacją i spokojem wbrew wszelkim oczekiwaniom matki. Zmiana sposobu życia, wynikająca ze straty majątku, najmniej była dla Amelji dotkliwą; ale cierpienie moralne podkopywało widocznie jej siły zdające się z każdym dniem słabnąć.
Jeżeli pan Osborne nie chciał słyszeć o związku Jerzego z Amelją to pan Sedley, z swej strony, nie mniej czuł żalu i pogardy dla rodziny Osbornów i nie taił się z tem, że za nic nie oddałby swej córki synowi takiego podłego człowieka. Zabronił Amelji myśleć o Jerzym i rozkazał odesłać mu wszystkie listy i upominki od niego pochodzące.
Amelja przyrzekła być poszłuszną, ułożyła pakiecik listów, ale nie miała siły rozstać się z niemi. Przeczytawszy je od początku do końka, przycisnęła je do łona, jak matka tuli jeszcze umarłe dziecię.