Strona:W. M. Thackeray - Pierścień i róża.djvu/88

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Bah! bah! pomyłka! — zaśmiał się naczelnik policji — dawać tu kata! Bywaj, kacie!
Pociągnięto biednego Bulbę na rusztowanie, gdzie ponury kat z olbrzymim toporem w ręku stał zawsze w pogotowiu; w Paflagonji bowiem nie upłynął nigdy dzień jeden, żeby król nie wysłał nowej jakiejś ofiary na ścięcie.
Stanął więc nieszczęsny Bulbo na rusztowaniu i miał już-już żywot swój książęcy pożegnać, gdy... (zaraz powiemy, co się stało — musimy jednak przedtem wrócić na chwilę do pałacu, do Lulejki i Rózi).