Strona:W. M. Thackeray - Pierścień i róża.djvu/73

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

imion hrabinę Gburyę-Furyę, wdowę po nieboszczyku Antonim Gburiano”.
— Co piszesz, słodka Gburciu? — zapytał Lulejka, wyciągając się wygodnie na otomanie, przytykającej do biurka.
— Ah, to zlecenie, żeby wobec nadchodzących mrozów wydano ubogim naszego miasta pewną ilość węgla i ciepłej odzieży — odparła przewrotna ochmistrzyni. — Drogi książę — dodała z czułym uśmiechem — zrób mi tę łaskę i podpisz ten dokument w zastępstwie króla i królowej, bo jak widzisz, śpią oboje. Nie wątpię, że podpis twój wystarczy.
Jak wiemy już, Lulejka był bardzo dobrodusznym i łatwowiernym chłopcem, nie przeczuwając więc podstępu, podpisał podany mu przez hrabinę dokument. Gburya-Furya zaś wsunęła świstek do kieszeni i dalejże zadzierać nosa do góry! Czuła się już większą panią od samej królowej, bo wszakżeż miała poświadczone czarne na białem, że zostanie wkrótce żoną prawowitego następcy tronu Paflagonji! Nie raczyła już nawet kiwnąć głową przyjacielowi swemu, ministrowi Mrukiozie, bo dopiero teraz, kiedy się uczuła przyszłą władczynią państwa Paflagońskiego, zaczęła spoglądać na niego jak na łotra, który ograbił jej przyszłego męża z majątku. A kiedy już każdy z gości z zapaloną świecą w ręku udał się do swej komnaty, kiedy królowa i księżniczka Angelika ułożyły się do snu — Gburya-Furya przeszła także do swoich apartamentów i przez długą godzinę nie przestawała ćwiczyć ręki w układaniu następujących podpisów na arkuszu białego papieru:
„Gryzelda — królowa Paflagońska”, „królowa Kunegunda”, „Kunegunda-Gryzelda — królowa Paflagonji”, „Jej Królewska Mość Gryzelda-Kunegunda”...