Strona:W. M. Thackeray - Pierścień i róża.djvu/40

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

a „dokończony” przez Rózię, tak:

a kto wie, czy jeszcze nie był piękniejszy. Naturalnie Angelika podpisała pod nim swoje imię, a cały dwór, nie wyłączając króla i królowej, zdumiewał się i unosił nad zdolnościami księżniczki. Nikt się jednak bardziej nie zachwycał tym obrazkiem, jak biedny Lulejka, który powtarzał, wzdychając: — „Ah, jaki genjusz z tej Angeliki!”
Niestety i robótki księżniczki robiła za nią Rózia. A co jest najszczególniejsze, to to, że Angelika, nie tknąwszy nigdy igły i naparstka, wyobrażała sobie, że to są jej własne prace i przyjmowała pochlebstwa, pochwały i hołdy całego dworu. Wkrótce nabrała tak wysokiego mniemania o sobie, że wyobrażała sobie, że na całym świecie niema dziewicy, któraby jej mogła dorównać i że nie znajdzie się nikt, któryby godzien był starać się o jej rękę. Małej służebnej natomiast nikt nigdy nie chwalił, więc też nie wzbiła się w pychę, a będąc z natury dobrą, miłą i uprzejmą dzieweczką, od rana do