Strona:W. M. Thackeray - Pierścień i róża.djvu/38

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

bawnych wierszyków, widząc, że niema ich kto słuchać. Gdy podrosła, mianowano ją pierwszą nadworną służebną księżniczki. Nie pobierała żadnej pensji, a jednak zręcznie i ochoczo spełniała swoje obowiązki.

Raniutko była już na nogach, kładła się spać ostatnia — zawsze była pod ręką, zawsze pamiętała o wszystkiem. Nikt tak szybko jak ona nie umiał uprzątnąć pokoju, naprawić sukni, upiąć włosów i zakręcić papilotów księżniczce. Z uśmiechem spełniała każde polecenie i znosiła każdy kaprys swej pani. Nigdy nie widziano jeszcze na dworze tak miłej panny służebnej.
Kiedy księżniczka wyrosła na dużą pannę — wyrosła także i Rózia. Księżniczka zaczęła bywać na balach i zabawach — Rózia zaś zostawała zawsze